Blog

Szkoła demokratyczna — co to jest za szkoła i jak wygląda nauka w niej?

Radosne dzieci uczą się w szkole demokratycznej.

 „Zakuć, zdać, zapomnieć” – brzmi znajomo? Bezrefleksyjne wkuwanie materiału, coraz większe oczekiwania, rosnąca ilość egzaminów i testów wywołujących stres. Do tego koszmarna nuda i odczucie zabijania naturalnej ciekawości świata. Tak wielu z nas wspomina okres swojej wczesnoszkolnej edukacji. I na taki obraz kształcenia coraz większa grupa rodziców przestaje wyrażać zgodę. Jest na to jakiś ratunek? Alternatywne systemy szkolnictwa, do których należy m.in. szkoła demokratyczna.

Uśmiechnięte dzieci w szkole demokratycznej uczą się z nauczycielką.

Alternatywne systemy edukacji dzieci

Z konkurencyjną ofertą wychodzą coraz częściej szkoły niepubliczne (w Polsce od 1989 roku), a wśród nich szczególnie kilka ciekawych alternatywnych systemów szkolnictwa. Najczęściej kojarzymy Montessori i Szkoły Waldorfskie, ale na szczególną uwagę zasługują również szkoły demokratyczne. Jest to gorący temat, gdyż wywołuje u wielu osób skrajne emocje. Przez ostatnie lata powstało z tego powodu mnóstwo mitów, którym spróbujmy się przyjrzeć.

Najbardziej ogólny obraz szkoły demokratycznej, który jawi się w umysłach większości osób, którym ten temat obił się o uszy, jest taki, że są to placówki bez sprawdzianów i ocen, gdzie dzieciom pozostawiany jest całkowicie wolny wybór, czym danego dnia chciałoby się zająć, oraz fakt, że niezależnie od tego, czy dzieci chcą rysować, uczyć się matematyki, czy też spędzić cały dzień na grach komputerowych, nauczyciele nie mogą interweniować. I tyle. 

Dlatego taki pomysł na edukację kojarzy się wielu sceptykom z całkowitą samowolą i brakiem jakichkolwiek zasad. Jednak główną ideą tego systemu jest nauczenie dzieci brania odpowiedzialności za swoje wybory. I co za tym idzie, świadome kierowanie swoim życiem już od najmłodszych lat.

Szkoła demokratyczna — fakty i mity

Przyjrzyjmy się faktom i mitom, które rosną jak grzyby po deszczu wokół tego tematu.

Radosne dzieci uczą się w szkole demokratycznej.

➡️ Takie szkoły wypuszczą absolwentów nieprzystosowanych do hierarchicznych realiów np. w pracy, którzy nie będą umieli się podporządkować — MIT

To jest mit, którym posługują się zwolennicy szkolnictwa rynkowego, nastawionego na rywalizację w świecie, w którym chodzi o to, by nie zważając na innych piąć się do celu. Natomiast absolwenci szkół demokratycznych znakomicie sprawdzają się w wolnych zawodach (artyści, dziennikarze, architekci, ale i naukowcy), jak i w służbach publicznych (lekarze, pielęgniarki, sfera sprawiedliwości – adwokaci, sędziowie, nauczyciele itp.). A co ważne, wśród absolwentów szkół demokratycznych ani jeden jeszcze nie został osądzony jako przestępca.

➡️ Edukacja alternatywna niesie ze sobą niebezpieczeństwo dla rozwoju dziecka — PRAWDA

Jeśli tak, to wiążą się one jednak z jakością tych alternatywnych ofert edukacyjnych. Nie możemy zakładać, że każda szkoła mianująca się dumnie hasłem „alternatywna”, jest z założenia dobra. Musimy być na to czujni przy wyborze odpowiedniego miejsca.

Czasem bowiem mamy do czynienia z nieudolnymi podróbkami znanych koncepcji szkół alternatywnych. Wtedy rzeczywiście istnieje niebezpieczeństwo funkcjonowania młodych ludzi w niejasnej, pozbawionej określonych reguł edukacyjnej rzeczywistości. Będzie to sprzyjać chaosowi w ich systemie wartości.

➡️ Dzieci są pozostawione same sobie — MIT

Uczniowie, wspólnie z rodzicami i nauczycielami decydują o przebiegu nauki. Plan zajęć z tygodniowym wyprzedzeniem ustala razem cała grupa dzieci. Dzięki temu czują się one odpowiedzialne za własny rozwój, zyskują motywację i mobilizację do realizacji wyznaczonych celów. Oczywiście korzystają z pomocy nauczycieli, ale mają prawo uczyć się sami lub pod opieką rodziców. Codziennie dzieje się coś innego.

➡️ Dzieci generalnie nie chcą się uczyć, dlatego trzeba je do tego przymusić — MIT

Uczenie się to naturalny proces w rozwoju człowieka. Dziecko od pierwszych godzin życia bez przerwy się uczy: siedzieć, raczkować, chodzić, mówić, chwytać i manipulować przedmiotami itp. Nie potrzebuje do tego ani programu, ani oceniania. 

Dlaczego wobec tego się uczy? Bo chce. Wewnętrzna ciekawość jest naszym wielkim darem. Niezagłuszana pomaga nam w zdobywaniu coraz to większych umiejętności. Oczywiście uczymy się w działaniu i doświadczaniu. I właśnie z takiego podejścia czerpią inspirację szkoły demokratyczne. 

Znaczna część nauki jest realizowana poza tradycyjnymi lekcjami, które również są dostępne dla chętnych dzieci. Nauka odbywa się empirycznie — poprzez dialog, wycieczki, spacery, wykłady, zabawę. Drogą do osiągania najlepszych efektów edukacyjnych jest indywidualne podejście do potencjału, możliwości, zainteresowań i pasji każdego ucznia. O uczeniu się pod przymusem nie ma tu mowy. To klasyczny system szkolny wymusza na nauczycielach odgrywania roli nadzorców. Jednocześnie zakłada, że bez ciągłego kontrolowania, kierowania i wydawania poleceń dziecko niczego się nie nauczy.

➡️ Z polską publiczną edukacją naprawdę jest bardzo źle — MIT

W badaniach przeprowadzonych w 2012 roku przez firmę Pearson, dotyczących poziomu edukacji w 50 krajach świata, Polska zajęła wysokie 14 miejsce. Wyprzedziliśmy większe i bogatsze kraje np. Niemcy, Stany Zjednoczone, Francję czy Norwegię. Rodzi się tylko pytanie, jakim kosztem się to odbywa i czy absolwenci czują się niezależni i przygotowani do podejmowania różnorodnych wyzwań. Okazuje się, że większość młodych ludzi, którzy opuszczają szkołę, czuje zagubienie i dezorientację. Nagle okazuje się, że nie ma już schematu, który wyznaczałby, jak mają żyć.

Z roku na rok oczekuje się od nas czegoś innego, pojawiają się nowe technologie, rynek pracy robi się coraz bardziej wymagający. Trudno się w nim poruszać bez umiejętności analizy, wyciągania wniosków – jednym słowem logicznego myślenia. 

Indywidualizm, samodzielność, odpowiedzialność – bez tego trudno sobie poradzić w ciągle zmieniających się warunkach. Nagle trzeba szybko podejmować decyzje, brać odpowiedzialność za siebie i swoją rodzinę. Gdy trzeba się w szybkim tempie przekwalifikować, nauczyć nowego języka czy odnaleźć w różnych specyficznych sytuacjach. Wiedza ogólna – to zbyt mało. Trzeba być specjalistą, pasjonatem – dzięki temu ma się szansę na sukces w dorosłym życiu. Tradycyjna szkoła tego nie uczy – szkoła demokratyczna już jednak tak.

➡️ Aby uczyć w szkole demokratycznej, nie trzeba skończyć żadnych studiów — PRAWDA

Jest prawdą, że nie ma wymogu ukończenia studiów czy kursów pedagogicznych, aby pracować w szkole demokratycznej. Trzeba mieć za to szerokie horyzonty i pasję — kamienie węgielne budowania autorytetu wśród uczniów. Dlatego obok wykształconych nauczycieli, zajęcia prowadzą mentorzy, którymi może zostać każdy pasjonat. Twórcy takich szkół chcą, aby dzieci „uczyły się” kierowane własną ciekawością i wrażliwością, by rozwijały w sobie umiejętność poszukiwania informacji. A mentorzy mają dać im tylko wsparcie i inspirację.

➡️ Z tymi szkołami to po prostu nowa moda, która tak szybko, jak się pojawiła, niebawem przeminie — MIT

Nic bardziej błędnego. Szkoły demokratyczne od wielu lat rozwijają się na całym świecie. Obecnie jest ich kilkaset, najwięcej w Stanach Zjednoczonych, ale prężnie działają też placówki w Niemczech, Japonii i Izraelu i mają się naprawdę dobrze.

Historia szkół demokratycznych sięga lat 20. ubiegłego stulecia. Wtedy Alexander Sutherland Neill, nauczyciel angielskiego, założył nowatorską szkołę dającą uczniom dużą swobodę — Summerhill. Swoją filozofię wychowania oparł na wolności — czyli radości robienia tego, co sprawia dziecku przyjemność, z zachowaniem granic wolności innych ludzi. Do placówki przyjmowano uczniów z patologicznych rodzin, odrzuconych przez system i sprawiających trudności wychowawcze. Dzięki wolności, którą oddano w ręce wychowanków, zasadom samorządności i zaufania, Neillowi udało się zaprowadzić porządek, stworzyć atmosferę współpracy, a uczniom poczynić postępy w nauce. 

➡️ Szkoły demokratyczne nie są dla każdego — PRAWDA

Każdy alternatywny system, nie tylko edukacyjny, przyciąga ludzi o specyficznych właściwościach i potrzebach. Przynależność do takich placówek wymaga pewnej otwartości i zaufania od uczniów, ale i ich rodziców — silnego przekonania, że dzięki takiej ścieżce ich dzieci zostaną poprowadzone w dobrym kierunku, zgodnym z ich wspólnym systemem wartości. 

Wielkie nadzieje ze szkołą demokratyczną wiąże mama Zosi — Katarzyna Kijas. Kobieta uważa, że w tradycyjnej szkole jej dzieci stawały się odtwórcami i brakowało im czasu na przemyślenia. Dlatego wspólnie ze swoimi pociechami zaczęła szukać rozwiązania. „Uczę dzieci, że mamy możliwość kształtowania życia, zmieniania sytuacji, jeśli to, co nas spotyka, nam nie odpowiada” wyjaśnia. Remedium na problem nudy w szkole ma być ich zdaniem „Trampolina” – poznańska Szkoła Demokratyczna. Dzieci uczyć się będą nie tylko z równolatkami, ale z dziećmi i młodzieżą w wieku od pięciu do osiemnastu lat. Zosia ma nadzieję, że nowa szkoła pozwoli jej powrócić do dawnego hobby i równocześnie znaleźć czas na rozwijanie licznych pasji, jak taniec i śpiew w zespole folklorystycznym, projektowanie ubrań czy triathlon.

Niestety to, co nadal ogranicza dostęp wielu zwolennikom szkół demokratycznym, to wysokie czesne.

➡️ Ponieważ nie ma wyraźnych zasad programowych, uczniowie nie posiądą podstawowej wiedzy, jaką zdobędą ich rówieśnicy w klasycznej szkole — MIT

Pewne jest to, że każdy słuchacz szkoły demokratycznej musi zdać egzamin potwierdzający opanowanie podstawy programowej. Wynika to z Ustawy o systemie oświaty z 1991 r. Placówki wolnej edukacji działają na podstawie takich samych zasad jak w przypadku nauczania domowego, ale zamiast indywidualnej pracy, słuchacze uczą się w kilkuosobowych grupach. W myśl artykułu 7 tej ustawy, dzieci fizycznie nie muszą być na zajęciach, ale realizowany na nich materiał muszą znać.

Szkoła demokratyczna — czy warto ją wybrać?

Wesołe dzieci stoją przy tablicy z wyciągniętymi do góry rękami. Szkoła demokratyczna.

Podsumowując, każdy system wykraczający poza normę musi budzić kontrowersje. A szczególnie silne emocje pojawiają się u rodziców w kontekście edukacji ich pociech. Kto nie chciałby zapewnić swoim dzieciom najlepszego wykształcenia i przyszłości przepełnionej sukcesami? Całe nieporozumienie polega tylko na tym, że dla wielu dorosłych sukces oznacza zupełnie co innego niż dla dzieci.

W kulturze, w której przyszło nam żyć, narzuca się często rodzicom i nauczycielom zadanie, żeby sprawili, aby dziecko zachowywało się „właściwie”. I to wydaje się dla wielu najważniejsze. A systemy edukacyjne, takie jak szkoły demokratyczne, skupiają się na daniu wolności uczniom, przekazaniu odpowiedzialności i wykształceniu samodzielnych, często niepokornych, krytycznie myślących obywateli. Dlatego takie szkoły są również wyzwaniem dla całych rodzin uczniów. Lekcją pozbycia się sztywnych koncepcji na temat funkcjonowania świata i nauki dostrzegania potencjału oraz możliwości, jakie ten świat oferuje.

Jeśli potrzebujesz wsparcia i pomocy w nauce czytania czy pisania dla swojego dziecka, zachęcam Cię do sprawdzenia moich kursów video i programów mentoringowych.